Uffizi inaczej

Zapewne wielu z nas czuje się trochę onieśmielona przed wizytą we florenckim muzeum Uffizi. Wielu kojarzy się ono z godzinnymi kolejkami, potem serią niekończących się sal wypełnionych obrazami, których sensu trudno się często doszukać i które wydają się nieustanną wariacją na ten sam temat: “czemu ciągle te zamyślone Madonny, Trzej Królowie, zwiastowania?” pytają dzieci, ale i dorośli.

To prawda, Uffizi to muzeum niezwykle, to wariacja na temat człowieka i jego miejsca w świecie na przestrzeni wieków. Spróbujmy razem odkryć je jeszcze raz, a może będzie to pierwsza i niezapomniana wizyta? Kto wie, może odkryjemy w sobie zainteresowania sferą, którą do tej pory ignorowaliśmy?

Zaczniemy od początku, czyli od średniowiecza, kiedy to malowano na złotym tle, które tak bardzo podoba się dzieciom, wśród surowych, majestatycznych madonn będziemy starali się znaleźć tę, która jest najbardziej ludzka, matczyna, kobieca. Wyprawimy się potem w drogę z orszakiem Trzech Królów do szopki, która nie przypomina tej znanej nam z obrazków bożonarodzeniowych, ale wydaje się raczej domkiem myśliwskim, w którym zatrzymuje się świta wracająca z polowania; zadowoleni rycerze wśród tych błyszczących kolorów, egzotycznych zwierząt, turbanów…

W kolejnej sali poznamy parę książęcą z Urbino, bedą więc ploteczki z książęcego świata, ale i z kręgu pierwszych malarzy, którzy chcą być traktowani jako artyści, a nie jak rzemieślnicy. To niewiarygodne jakich szaleństw się dopuszczali!

A potem zachwycamy się lekkością, wdziękiem i czarem bogiń Botticelliego, wzdychamy do złotowłosej Venus, aby porównać ją za chwilę z antyczną siostrą wykonaną w Rzymie prawie dwa tysiące lat wcześniej. Stwierdzamy, ze malarstwo ciągle zatacza krąg, stad te powroty, porównania, nawiązania…

Z nieukrywana radością spoglądamy za szyby korytarza, świat ciągle żyje, nie zatrzymał się na obrazach mistrzów, na Moście Złotników ciągle kolorowy tłum, ulicami spieszą Florentyńczycy, potomkowie tych, którzy zamawiali te wspaniałe dzieła, ale i potomkowie tych, którzy je z pasja wykonali…

A na koniec, ale za to jaki koniec, pozostali nam trzej Wielcy: Michał Anioł, Leonardo da Vinci i Raffaello Sanzio.

Spróbuję przedstawić ich jako ludzi, nie tylko jako geniuszy pędzla, ale jako ludzi z ich przywarami, słabościami, z ich “charakterkami”, żebyśmy ich polubili, nie tylko składali im hold, ale spojrzeli na nich jako na tych, którzy dla swoich pasji oddali całe swoje życie.

Muzeum Uffizi jest niezwykle, bo jest to historia człowieka, jego namiętności i walki o zrealizowanie marzeń o harmonii, doskonałości i pięknie. A gdzie łatwiej spełnić te marzenie niż właśnie tu, we Florencji, kolebce
Renesansu?

Zapraszam do Florencji! Zapraszam do Uffizi